niedziela, 2 września 2012

little black dress

Usłyszałem ostatnio, że czerń zarezerwowana jest na specjalne okazje. Jako kolor utożsamiany jest ze smutkiem oraz żałobą a ubierając go wtapiamy się w tłum... jakby to powiedziała moja znajoma, bitch please ;)
Lubię czerń i to w wydaniu multi. Wg mnie, nadaje się do noszenia w ciągu dnia tak samo jak bardzo pożądana jest w wersji glamour pod osłoną nocy. Nie przeraża mnie jej otchłań a twierdzenie jakoby ubranie się na czarno było pójściem na łatwiznę, chętnie włożę między baśnie Braci Grimm ;)
W mojej wersji 'all in black' jednym z wyróżniających się akcentów są podeszwy, które pomalowałem farbą akrylową. Rozwiązanie mało trwałe (jak się później okazało) ale na pewno efektowne. Collar tips to znalezisko z second-handu, które mogliście już oglądać tu
Kapelusz, uszyty w Skoczowie przez firmę 'Dyplomat' założoną w 1799 roku, należał do mojego dziadka. Ja wybrałem jego melonikową wersję.
Sebastian.